Ile razy słyszeliśmy, że jakiś celebryta zdradzał zonę, bo cierpi na uzależnienie od seksu? Występowali w telewizji, mówili, że będą się leczyć, żeby trzmać za nich kciuki. Prosili o współczucie. Jak się okazuje, być może niesłusznie.
Kalifornijscy naukowcy chcą na zawsze zabrac wymówki niewiernym mężom czy żonom. Przeprowadzone na kalifornijskim uniwersytecie badania wydają się pokazywać, że to uzależnienie jest w rzeczywistości wysokim libido. A to można już kontrolować.
W swoich badaniach naukowcy zbadali 39 mężczyzn i 13 kobiet w wieku 18 – 39 lat. Przebadano ich nawyki seksualne. Jeśli były zbliżone do tego, co można uznawać za uzależnienie seksualne, wtedy przeprowadzano dodatkowe skany mózgu. Każdemu z ludzi pokazywano zdjęcia i różnej tematyce, także tej seksualnej. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy widok takiego zdjęcia będzie miał reakcję w mózgu, jak to ma w przypadku innych uzależnień, narkotykowych, czy alkoholowych. A tutaj takiej reakcji nie było.
Badania opublikowano w czasopiśmie Socioaffective Neuroscience and Psychology.