Polski paszport za seks
Skończyły się czasy biednych studentów zarabiających na fikcyjnych ślubach. Zaczęły się czasy erotomanów - donosi "Dziennik". Polacy oferują w internecie fikcyjne małżeństwa kobietom ze Wschodu, ale nie chcą już w zamian pieniędzy. Chcą seksu.
Fikcyjne małżeństwa jako sposób na zdobycie unijnego obywatelstwa do niedawna były po prostu nielegalnym biznesem. Od niedawna zaczynają mieć jeszcze ciemniejszą stronę - czytamy.
Ukrainki, Białorusinki i Wietnamki najbardziej pożądane
Najbardziej poszukiwane przez Polaków są Ukrainki, Białorusinki i Wietnamki. - To groźne zjawisko, które może doprowadzić do handlu kobietami - ostrzega Ewa Ostaszewska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Dziennikarze "Dziennika" dotarli do bohaterów tego procederu. Jednym z nich jest Marek, który mieszka pod Hamburgiem: - Mam 29 lat i szukam żony Azjatki, dam obywatelstwo, ale bez pieniędzy w zamian, mieszkam w Niemczech legalnie, mam własną firmę - zachwala swoje usługi.
Więcej na tvn24.pl
ostatnia aktualizacja: 2008-09-30